niedziela, 10 lutego 2013

rozdział 11.

 Witam! :) Od razu mówię,że rozdział jedenasty będzie masakrycznie krótki, bo jest tylko czymś w rodzaju wstępu do kolejnego, dwunastego już (yaaay!) rozdziału ;) no to cóż, życzę miłego czytania! :> 
+ przepraszam za błędy,których mogłam nie zauważyć ;]


Jeśli macie ochotę, puśćcie sobie to  lub to. ;)


Środek zimy. Późny wieczór. Święcące latarnie dodają pięknym wąskim uliczkom dodatkowego uroku. Spacerujemy, patrząc w niebo. Nasze dłonie, złączone są ze sobą, niczym jedna całość. Spoglądam na ukochanego.Kruczoczarne  włosy, pokryte płatkami śniegu, wesołe oczy, ciepłe, pełne usta wygięte w uśmiechu. Odwraca się do mnie. Wolną ręką czule gładzi moje włosy.Zastanawia się nad czymś. Widzę to w jego spojrzeniu. Nagle zrywa się wiatr. Wtulam się w Zayn'a. Całuje moje czoło. Podnoszę głowę. Nachyla się do pocałunku,lecz nagle pada na ziemię. Zaczynam trząść się ze strachu. Klękam przy nim, kładąc jego głowę na swoich kolanach. Wyciągam telefon. Wybieram 112, gdy Malik odzywa się.
-Nie dzwoń na pogotowie, Eclipse. Na mnie już pora. Nic na to nie poradzą. Muszę odejść..
Zaczynam szlochać. Łzy płyną mi strumieniami. 
-Nie mów tak, nigdzie nie idziesz!  Zostajesz ze mną!- dzwonię. Nikt się nie odzywa.
-Eclipse, kochanie, nie płacz.. Spójrz, zaczyna padać.. Zawsze lubiłaś śnieg... Oh, muszę już iść..
-NIGDZIE NIE ODCHODZISZ, SŁYSZYSZ MNIE ?!  ZOSTAJESZ TU !!
-Przepraszam Cię za wszystko.. Patrz, ktoś biegnie..
-Nie przep.. Harry! Dzwoń po karetkę, JUŻ!!
Styles nadbiega z telefonem przy uchu. Kuca przy mnie.
-Halo? Przyślijcie ambulans natychmiast, ulica..
-Hazza, zajmij się Eclipse.. Wiem,że kochasz ją równie mocno, jak ja.. Kochanie, wiedz, że jeśli los kiedyś połączy cię z Lokowatym, to będę naprawdę szczęśliwy. On jest wspaniałym młodym mężczyzną.. Kocham Ci..-nie kończy. Jego powieki powoli zamykają się. Mój płacz roznosi się po całej ulicy. Harry ponownie dzwoni po karetkę.
-ZAYN! OBUDŹ SIĘ! NIE ZOSTAWIAJ MNIE! WRÓĆ! 
-Eclipse.. Już za późno..On..Odszedł..
-TO NIEPRAWDA! ON ZARAZ SIĘ OBUDZI!
W oddali słychać sygnał pogotowia. Dźwięk robi się coraz głośniejszy. W końcu auto zatrzymuje się kilka metrów od nas. Czterech wysokich mężczyzn wychodzi z noszami. Podchodzą do Zayn'a. Brak pulsu. Układają  jego ciało na noszach. Zaczynam wrzeszczeć. Jeden z mężczyzn przytrzymuje mnie, gdy reszta zabiera mojego ukochanego do samochodu.Po kilku minutach rozmowy z Harry'm odjeżdżają.Młody, również zapłakany podchodzi do mnie. Usiłuje zabrać mnie do domu,lecz nie pozwalam mu. Siadam na śniegu, nie przejmuje się tym,że moje ciało jest bliskie wychłodzenia. Zalewam się łzami, gdy Styles podchodzi do mnie, i siada obok. Przytula mnie mocno. Spuchniętymi oczami patrzę przed siebie. Moje jedyne szczęście odjechało w siną dal..


-NIE!!! ZAYN WRÓĆ DO MNIE!!! NIE ZOSTAWIAJ MNIE SAMEJ!!!
Zerwałam się z łóżka. To był tylko sen..
-Kochanie,jestem tu.. Miałaś zły sen?
-Tak..Bardzo zły sen..
-Chcesz o tym pogadać?-zapytał ukochany z czułym uśmiechem.
W tym samym momencie do pokoju zleciała się pozostała czwórka panów. Na samym końcu stał Harry, w widocznym złym nastroju, przed nim Liam z miną troskliwej mamy, obok niego Niall wcinający kanapkę, a na czele gromadki stał Louis.
-Co się stało?!-zapytał z przerażoną miną.
-Lyps miała senny koszmar. Możecie już iść..-mruknął Brązowooki.
-Nie musisz być niemiły!-pisnął Liam z minął smutnego psiaka,po czym wszyscy wyszli. Położyłam się tyłem do swojego chłopaka, a on objął mnie i przyciągnął do siebie. Nagle drzwi trzasnęły i aż podskoczyłam w łóżku. Był to Niall. Widząc nas w takiej pozycji oblał się rumieńcem.
-Umm..Przepraszam jeśli przeszkadzam..
-Nie przeszkadzasz,Nialler.Co jest?- odparłam,podnosząc głowę.
-Rozmawiałem z Suzy..Prosiła żebyś zadzwoniła do niej jak najszybciej..jeju, już wychodzę, nie patrz tak na mnie, Malik!- jęknął,po czym opuścił pokoik.
-Nie mów że teraz będziesz urządzać pogaduchy z Suzz.
-Wybacz,kotku.- rzekłam całując go w czoło, po czym wstałam z łóżka. Wybrałam numer przyjaciółki.
-Witaj Mahone, co jest?
-Eclipse.. ON wrócił.. 
-Kto?-serce zabiło mi szybciej.
-Josh.. Zdaje mi się,że chce cię odnaleźć.. Proszę, pilnuj się. Braciszek znowu pije..
-Ale.. jak to wrócił? Czemu?
-Nie mam pojęcia. Według mnie wpakował się (ZNOWU) w złe towarzystwo, albo się zadłużył u jakiegoś dilera, więc zwiał z Norwegii i będzie udawał, że się stęsknił. Eh,muszę iść. Tata przyszedł z pracy. Dam znać, jeśli będę wiedziała coś nowego.. Ah, właśnie. Lyps, możesz coś dla mnie zrobić?
-Pewnie!
-Ucałuj ode mnie Niall'a.

6 komentarzy:

  1. Awww ;3
    Niech ona sama go ucałuje xd
    Byłoby tak romantycznieee ^^
    A już myślałam, że chcesz uśmiercić Malik'a. -,-
    Właściwie to szkoda mi Harrego, ale...
    Do następnego. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahahaa no widzisz :D zmyłeczka ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na moje opowiadanie , liczę na komentarz a jeśli spodobał ci się mój blog to zaobserwuj : )
    http://neversayneveruntilyoutry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne fajne :)
    ja dopiero zaczynam, ale zapraszam xd
    http://center-billing-academy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. W pewnym sensie szkoda mi Harrego, ale... No i John! Powiem szczerze, że jakoś cieszę się, że wraca. No nic, czekam na kolejny rozdział.
    W wolnych chwilach zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam!
    ~MrsWika
    wrong1direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. **Spam**Z góry przepraszam**Jeśli nie lubisz takich wiadomości, usuń ten komentarz** :]

    Claire Evans, zwykła nastolatka kochająca śpiewać, ciesząca się każdą chwilą w życiu. Pewnego dnia wszystko zostaje jej odebrane. Przyjaciele, chłopak...Przeprowadzając się w nowe miejsce, Claire myśli ,że już nigdy nie zazna szczęścia...Czy aby na pewno ma rację? Jej życie wywróci się do góry nogami, gdy pojawi się w nim najsławniejszy boysband na świecie. Czy jeden z chłopaków namiesza jej w głowie? Będą przyjaciółmi...A może kimś więcej? Tego dowiecie się czytając moje opowiadanie.

    Serdecznie zapraszam na bloga : http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń