środa, 2 maja 2012

prolog.

   Otworzyłam oczy. Usiadłam na miękkim materacu i przeciągnęłam się. Spojrzałam na kalendarz. 18 maja. 
No tak.. świetnie. Wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy,otworzyłam ją i cicho jęknęłam. Kolejny dzień,ten sam dylemat. W co się ubrać ? Po godzinie namysłu (dosłownie,po godzinie..) wyciągnęłam z garderoby białą bluzkę z żabotem, karmelowe rurki i ukochane białe szpilki. Włosy upięłam w luźny kok. Usiadłam przed lusterkiem.
-O.Mój.Boże. - wyszeptałam z przerażeniem. Wyglądałam,jakbym ostro dostała po mordzie. Sięgnęłam po fluid. Nienawidziłam co prawda makijażu,ale tym razem musiałam zrobić wyjątek. W momencie,gdy wstawałam z krzesła, do pokoju wbiegła Pani Crushville.
-Eclipse,dziecino kochana! Za godzinę masz samolot! Pośpieszże się !- pisnęła kobiecina, po czym wydreptała z mojej sypialni. Założyłam słuchawki, puściłam 'Final Goodbye' Rihanny, chwyciłam walizkę i wyszłam powolnym krokiem z pokoju. Wspomnienia wróciły...Ból wrócił..
________________________________

tak w ogóle to cześć ! :D Jestem Olka,i mam zaszczyt pisać swoje marne wypociny w tym oto blogu. Prolog taki krótki,bo w ostatnim momencie odleciała mi wena xd enjoy ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz