sobota, 5 maja 2012

rozdział 4.

Minęło kilka dni,a ja cały czas myślałam o Zayn'ie. Nie wiedziałam co robić. Przecież nie chciałam być podrywana przez światową gwiazdę.. Oni wszyscy są tacy sami..
Wyskoczyłam z łóżka, i wybrałam przygotowany przez siebie wczoraj(tak,coś mi odbiło) strój.
Nie wiem czemu,ale miałam jakiś dziwny sentyment do tego koloru. Może dlatego,że mama uwielbiała beż ? Nieważne.
Po ubraniu się i ogólnym ogarnięciu swojego wyglądu, udałam się do kuchni. Cindy jeszcze spała,toteż śniadanie musiałam przygotować sobie sama. Wyciągnęłam z lodówki jaja i mleko,uznawszy,że naleśniki to dobry pomysł na zaspokojenie głodu. Niestety, podczas wyjmowania patelni,wywaliłam jakiś rondel na podłogę. Boże,za jakie grzechy dałeś mi tą niezdarność ?! Miałam ochotę zawalić sobie tą patelnią w łeb. Najwidoczniej obudziłam siostrę. Brawa dla mnie za refleks..
-Cooooooooooo się stało ?- jęknęła zrozpaczona Cindy,wchodząc do kuchni,ubrana w piżamę w chmurki.
-Coś mi upadło,możesz wracać- zaśmiałam się.Ostatnio zbyt dużo się śmiałam. Ktoś chyba wprowadził gaz rozweselający do Londyńskiego powietrza..Cin wzięła głęboki wdech. - Robisz naleśniki?? TEŻ CHCĘĘĘ !
-Nie.
-Lyyyyps! - zaczęła jęczeć jak małe dziecko.
-Nie.
-Lypsieeeee.. -zrobiła słodkie oczka i wymiękłam.
-Ile chcesz ?- spytałam zrezygnowana. Usłyszałam krzyk zwycięstwa.
-Trzy.- Rozsiadła się na krześle i czekała na swoją porcję. Ja w międzyczasie włączyłam radio. Akurat zapodali jakiś fajny remix. Zaczęłam nucić sobie pod nosem, i przez to prawie spaliłam naleśnika. Zdjęłam go szybko z patelni i podałam siostrze,życząc smacznego. Podziękowała i rozpoczęła jedzenie.
-Na na na na na na ..
-A ponoć ich nie lubisz!- wymamrotała z pełną buzią Cindy.
-Ja ? Kogo ?
-No chłopaków..
Zrozumiałam dopiero po chwili.
-Boże..Nie mów, że to ich piosenka.
Cindy skinęła głową.
-Cin, zapisz mnie na terapię. Jestem nienormalna..-pisnęłam. Siostra pokręciła głową z dezaprobatą.
-Zamknij się! To bardzo mili chłopcy.Nie rozumiem,czemu ich tak nie lubisz. - mówiąc te słowa, spojrzała na zegarek i wybałuszyła oczy.- już 10 ?! Spóźnię się do pracy ! Dzięki za pyszne naleśniki.- wstała i podbiegłszy do mnie, ucałowała mój policzek i pobiegła do pokoju. po 15 minutach wyszła ubrana.. inaczej,niż zwykle. Chyba nigdy nie widziałam jej tak eleganckiej! Włosy pozostawiła w lekkim nieładzie. Wyglądała przepięknie, i chociaż raz dojrzale. Po wyjściu z pokoju, pożegnała się ze mną i opuściła dom.
Zostałam sama.. Znowu. Wzięłam z półki pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ją czytać. Okazała się nawet ciekawa. Jedynym jej minusem było to,że opowiadała o miłości.
Po jakiejś godzinie czytania zaczęły boleć mnie oczy. Odłożyłam więc lekturę i położyłam się na sofie. Moje powieki stawały się ciężkie.. Byłam już bliska zaśnięcia,gdy..
-SIEMAAAAAAAAA ECLIPSEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
Znałam już ten męski głos. Potter powrócił!
-Co ty..-zaczęłam,wstając z kanapy. zobaczyłam,że obok Styles'a stał Zayn,więc poprawiłam się.-..to znaczy wy.. co tu robicie?
-Cindy prosiła,by się tobą zająć. -powiedział Mulat. aha,super..
- Niestety, ja mam pracę, Liam i Loui poszli sobie na podwójną randkę z El i Danielle, a Niall urządza napad na Nandos. Tak więc musisz zostać z Zayn'em. Ale obiecuję ci,że po pracy wpadnę,żebyś tak nie tęskniła- Harry,powiedziawszy te słowa, puścił do mnie oko.Malik zrobił zażenowaną minę. Oboje zaczęliśmy się śmiać.Zdezorientowany Stylowy niby od niechcenia zerknął na swój zegarek.- No cóż. Na mnie chyba już pora. Zayn,opiekuj się moją dziewczyną.- poklepał przyjaciela po ramieniu i ruszył w stronę klatki schodowej. Wybałuszyłam oczy.
-Twoją dziewczyną?! Chyba w snach Kędziorku ! - krzyknęłam za nim. Odwróciłam wzrok w stronę Zayn'a. Stał zdecydowanie bliżej niż wcześniej.
-Olej go. On tak zawsze- obdarzył mnie uśmiechem, od którego zemdlałaby każda przeciętna nastolatka. Między Bogiem a prawdą,sama byłam tego bliska. Trzeba było gościowi przyznać,był bardzo przystojny.
-Domyślam się.. Ehh,nie stójmy tak. Usiądź sobie. Chcesz coś do picia?- Udałam się do kuchni po ciastka.
-Niee,dzięki.
-Oki.-podeszłam do sofy,na której siedział Zayn.Postawiłam ciastka na ławie,i usiadłam obok chłopaka.
Gadaliśmy o wszystkim. Zauważyłam,że chciał coś powiedzieć,lecz w tym samym momencie usłyszałam dźwięk połączenia.
-Odbierz.- zachęcił mnie brązowooki. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo? -odezwałam się.
-Znajdę cię...znajdę i zabiję... masz moje słowo.. -usłyszeliśmy oboje..Rozłączyłam się natychmiast.
-Kto to..-zaczął Zayn,lecz przerwał,gdy zobaczył łzy cieknące po moich policzkach. Bez zastanowienia przysunął mnie lekko do siebie i mocno objął.
-Eclipse, nie płacz. Nie pozwolę..to znaczy..nie pozwolimy, by ci się coś stało.-przemawiał ciepłym głosem.
-A już myślałam..chlip..że będzie dobrze.. chlip..-Wtuliłam się w jego tors,szlochając. Chłopak oparł swoją głowę o moją.Nie wiedziałam czemu,ale w jego objęciach przestawałam się bać.- Dziękuję ci,Zayn..
-Za co ?
-Za to że jesteś..Że mnie wspierasz..-wymruczałam nadal w niego wtulona.
Moje powieki powoli opadły..
                                                                    ***
Otworzyłam oczy. Leżałam na czyichś kolanach,okryta kocem. Spojrzałam do góry.
-Zayn? Co się stało?- zapytałam sennym głosem.
-Zasnęłaś. -zaśmiał się.
-Długo spałam?
-3 godziny. Mam nadzieję,że było ci wygodnie.-Czułym ruchem odgarnął mi włosy z czoła. Poczułam rumieńce,rozlewające się na moich policzkach.
Nagle poczułam wibracje w prawej kieszeni Zayn'a.
-Odbierz.-tym razem ja go zachęciłam,starając się naśladować jego akcent.
Posłusznie wyciągnął telefon z kieszeni.
-Słucham? Okej..Hahahaha..Mhm...Nie.. Dobra,za chwilę będę.-rozłączył się.
-Kto to był ?-spytałam zaciekawiona.
-Liam. Chcą,żebym wrócił do domu.
-No widzisz,jak rozchwytywany jesteś? -wystawiłam język.- No idź,czekają.-uśmiechnęłam się. Wstaliśmy z kanapy i skierowaliśmy się w stronę drzwi.
Uścisnęliśmy sobie dłonie na pożegnanie. Jednak żadne z nas nie myślało o tym,by puścić rękę drugiego, toteż staliśmy tak około 10 minut.
-Jeśli chcesz,to idź..
-To nie jest takie łatwe.. Bo mnie tu trzyma.. No, wiesz.. Taka wewnętrzna siła,która nie pozwala mi od ciebie odejść..
Po raz kolejny dziś zarumieniłam się. Stalibyśmy tak drugie 10 minut,ale na klatce schodowej rozległ się krzyk ' MALIK !!! '
-To.. Pa.
-Cześć,Lyps.-Zayn dał mi całusa w policzek i wyszedł z domu.
On.. Zdecydowanie nie był taki jak wszyscy..
____________________
 hej ;p przepraszam,że taki niedopracowany  i wgl,ale pisałam to w połowie śpiąc ;x miłego czytania ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz