środa, 16 maja 2012

rozdział 5.

Tego samego dnia wieczorem ktoś zadzwonił na domowy.
-Cindy,odbierzesz?
-Okej.- Podeszła i podniosła słuchawkę.Przywitała się. Po chwili słuchania strzeliła wyszczerz.. -To do ciebie.
Serce zabiło mi mocniej. Z ogromnym przerażeniem odebrałam siostrze telefon.
-Słucham ?
-Cześć słoneczko! Wybacz,że nie wpadłem,ale mam naprawdę dużo roboty. Tak poza tym,słyszałem,co się stało .. Zayn mówił,że masz jego numer. Słuchaj,Eclipse.ZAWSZE miej przy sobie komórkę. Gdyby coś się stało, dzwoń lub pisz. Któryś z nas na pewno się pojawi, jeśli nie wszyscy. Pamiętaj o tym. Aa,i daj od razu znać Malik'owi, żeby wiedział,czyj to numer. Too chyba tyle. Aaa, i koniecznie powiedz o tym Cindy. Tak,teraz to wszystko. Dobranoc,maleńka. -Harry rozłączył się. Przeszły mnie ciarki.
-Czego chciał Hazza?-zapytała siostra z chytrym uśmieszkiem
-Niczego.. Cin,musimy pogadać..
                                                                  ***
Od zaistnienia tamtego incydentu, nie było dnia,w którym spędziłabym chociaż minutę sama.Czułam się jak w niewoli. Ale cóż,wolałam to,niż bycie zabitą przez jakiegoś maniaka.

Nie chciało mi się ładnie ubierać(Boże, ci chłopcy mnie zniszczyli !), postawiłam więc na wygodę. Włosy wyprostowałam. Wyglądało to nawet spoko.Wyszłam z pokoju. Moje spojrzenie zatrzymało się na jaskrawożółtej kartce, przyklejonej do drzwi wejściowych. Podeszłam i zaczęłam czytać:
''Zadzwonili do mnie z pracy. Musiałam wyjść wcześniej. Chłopcy przyjdą do Ciebie około 10. Wybacz.
                                                                                                       PS. Bierz się za któregoś ! :D
                                                                                                                                        Cin. xxxx'' 
Zaśmiałam się. Ajjj,Cindy..
Stałam w miejscu jeszcze jakieś 3 minuty,a potem ocknęłam się. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Podreptałam do lodówki i... zobaczyłam na ladzie 4 kanapki w kształcie serc. Chwyciłam jedną i w całości wepchnęłam do buzi. Umazana keczupem, śmiałam się jak idiotka. Sięgałam po ręcznik papierowy,gdy nagle zadzwonił dzwonek. Szybko wytarłam buzię i podeszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer. Niall ?! Miał grobową minę. Otworzyłam drzwi ze strachem.Bezceremonialnie wszedł do mieszkania i położył ręce na moich ramionach.
-Eclipse..-zaczął, a ja poczułam serce w gardle.- Zayn.. jest w szpitalu..może umrzeć..- ostatnie słowo wyszeptał,a łza spłynęła mu po policzku. Blondyn rzucił mi się w objęcia i rozszlochał na dobre. Odsunęłam go od siebie. Chwyciłam kluczyki od mieszkania i samochodu, po czym pociągnęłam Niall'a w stronę drzwi.
-Jedziemy.- wyszeptałam.

Wnętrze szpitala nie wyglądało zbyt przyjemnie. Blade ściany tworzyły niemiłą atmosferę. Wraz z Niall'em, biegaliśmy po szpitalu w poszukiwaniu sali nr 201. W końcu odnaleźliśmy Zayn'a. Leżał tam,blady jak nigdy. Do rąk miał przyczepione tysiące aparatur..Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Poprosiłam Niall'a, by zostawił mnie samą z Malik'iem. Usiadłam przy łóżku chłopaka,jak najdelikatniej ujmując jego dłoń. Bił od niego taki..spokój. Ja nadal płakałam.. Nawet nie wiedziałam,co mu jest.
Nagle usłyszałam ciche kroki.
-Cześć,Eclipse.- usłyszałam ciepły głos Laaa...Loooo...Liiii...Liam'a.
-Cześć.. Co mu jest ?
-Zemdlał,więc zawieźliśmy go tutaj. Okazało się,że ma zawał. Za 10 minut czeka go operacja..
-Boże..- rzuciłam się z płaczem w ramiona chłopaka.Pogłaskał mnie po plecach.
-E..Eclipse..To ty... ?-wyszeptał ktoś za moimi plecami. Odwróciłam się. Zayn patrzył na mnie lekko zmrużonymi oczami. Ujęłam jego dłoń.
-To ja.. będę tu z tobą cały czas,obiecuję.- lekko ścisnął moją rękę. Liam szepnął mu coś na ucho i wyszedł.
-Eclipse.. zrobisz coś dla mnie?
-Co tylko zechcesz- obdarowałam go najładniejszym uśmiechem,na jaki mnie było stać.
-Zaśpiewaj dla mnie. Swoją ulubioną piosenkę,nie wiem..-patrzył na mnie tymi pięknymi brązowymi oczami,więc skinęłam głową. Myślałam,jaką piosenkę by zaśpiewać. Po chwili zaczęłam nucić.

                               I never should have waited so long to say
                               what is going on since the very first day
                               thought that you would stay forever with me
                                but the time has come to leave


                                before we turn off the lights
                                and close our eyes
                                i'll tell you a secret
                                i held all my life
                                it's you i live for
                                and for you i die
                                so i lay here with you
                                to the final goodbye
Zayn słuchał, patrząc prosto w moje oczy. Czułam,że się rumienię..Ujął moją dłoń.
-Znamy się okolo miesiąc,a ja czuję,jakbym kochał cię od stuleci.- lekko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
Chwila. CO ?!
-K..Kochasz M.mm..mnie ?
-Wiem,że pewnie w to nie wierzysz..To w zasadzie długa historia. Gdy Hazz został asystentem Cindy,zostaliśmy przyjaciółmi. Ona bardzo dużo o tobie opowiadała. Pokazała nam jakieś twoje zdjecie.. I wtedy zrozumialem,że moim celem życiowym jest cię poznać. Gdy wpadłaś na mnie na lotnisku, już wiedziałem, że to ty. Potem u ciebie w domu,zaczęliśmy rozmawiać.. Wiesz,uwierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia.A teraz..Mogę cię stracić.Co jest głupotą..Bo nawet... Nie jesteś...Moja.. Ale ja.. Już..Zawsze...Będę..Twój...-mówił coraz ciszej. Usłyszałam kroki pielęgniarki.Nadszedł czas operacji. Podeszłam do Zayn'a. Ujęłam jego bladą twarz w dłonie, i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
-This may not be our Final Goodbye.-wyszeptałam. Zayn czule otarł łzę z mojego policzka. W tym samym momencie do pokoju weszła pielęgniarka. Odsunęłam się więc od Zayn'a. Kobieta krzątała się przy chłopaku,więc postanowiłam wykorzystać okazję.
-Przepraszam panią,ile będzie trwała operacja ?
-2 godziny,może trochę więcej. Myślę,że nawet jeśli przyjdzie pani za 3 godziny,to narzeczony się nie pogniewa.-spojrzała na Zayn'a. Zaśmiał się cichutko.
-Dobrze,dziękuję. To ja pójdę do chłopców. Trzymaj się.- spojrzałam na chłopaka. Skinął głową.
Wyszłam z sali. Udałam się do łazienki. Weszłam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi. Poczułam łzy na swoich policzkach. Zrozumiałam,że czuję coś do Malik'a. Zżerało mnie to od środka.. Co,jeśli miałam go więcej nie zobaczyć ? Co,jesli miał umrzeć w trakcie operacji ? Wyobraziwszy to sobie,osunęłam się na podłogę.. Jedyne czego pragnęłam,to być ponownie obok Zayn'a...
---------------
Witam ;) Oto rozdział 5. trochę mi się wydaje , że wszystko toczy się za szybko,ale mam takie romantyczne pomysły,że po prostu musiałam się pośpieszyć.;p przepraszam za błędy i jakieś niejasności. enjoy ! xx

2 komentarze:

  1. mi się bardzo podoba! i nawet jeśli dzieję się to za szybko, to jest super! czekam na więcej!
    Również zapraszam do siebie http://i-want-to-see-your-smile.blogspot.com/ gdzie na razie są tylko bohaterowie, ale mam nadzieję, że uda mi się dziś dodać prolog. Jeśli masz ochotę to zajrzyj i zostaw po sobie ślad :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się,że Ci się podoba ♥ z chęcią zajrzę :>

    OdpowiedzUsuń